 |
Kaliski Klub Filmowy Amatorska grupa filmowców
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
syla
reżyser
Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kalisz
|
Wysłany: Wto 17:02, 17 Sty 2006 Temat postu: the constant gardener |
|
|
tak tylko szybko na temat tego filmu-chcialam sie podzielic swoja opinia.
wg mnie- na pewno nie jest to film z serii "agent 007 w Kenii" ale nie jest to tez film ktory wykorzystal caly swoj potencjal.Moim zdaniem mogl sie dokopac o wiele glebiej jesli chodzi o sytuacje w krajach trzeciego swiata i dac j e sz cz e bardziej do myslenia chociaz na pewno poruszy potrzebna dyskusje.
O czym jest mniej wiecej/o brytyjskim dyplomacie ktory tropiac nmordercow swojej zony zamordowanej w Afryce dowiaduje sie ze byla ona na tropie wysledzenia afery o koncernie farmaceuytcznym ktory testuje swoje wyroby na biednych ludziach z Kenii.Gdyby tan film byl oparty na faktach dla mnie byl by bardziej wiarygodny.
Zdjecia powoduja ze film laczy w sobie klimat filmu dokumentalnego,przyrodniczego i thrillera.to mi sie bardzo podobalo.
muzyka tez calkiem calkiem.plusem sa tez aktorzy-para Ralph Fiennes ktorego bardzo lubie i Rachel Weisz tworza naprawde ciekawy kontrast-ona daje swojej postaci sile,odwage,zdecydowanie w wypowiadaniu swojego zdania on - lagodnosc,spokoj,niesmialosc a czasem nawet nieporadnosc.Z czasem widac jak budzi sie w nim zacietosc i zlosc.
Ralph Fiennes jest jednym z moich ulubionych aktorow ktory pomimo ze nie jest super przystojniakiem ma w sobie to cos-bardzo magnetyczne cos jak Alan Rickman czy Colin Firth.
ciekawym rozwizaniem jest wprowadzenie retrospekcji.Wazne jest to ze nie poczulam jak zlecialy mi te dwie godziny i nie nudzilam sie.i co jeszcze wazniejsze- zaczelam sie zastawawiac i nie potrafilam sie usmiechac jak wyszlam z kina.
oczywiscie nie zrozumialam wszytskiego wiec jak obejrze po polsku to moze zredukuje moja recenzje co nieco:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
xandria
amator
Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kalisz
|
Wysłany: Sob 21:59, 21 Sty 2006 Temat postu: polemika :> |
|
|
Tez ogladalam ten film i niestety mialam zupelnie inne odczucia.Denerwuje mnie ,ze Europejczycy i Amerykanie biora sie za robienie filmow o biednej Aryce wykorzystywanej przez ogate kraje Zachodu.Wedlug mnie to troche marna proba zeby zmniejszyc swoje wyrzuty sumienia.Film bardzo przypominal mi -Hotel Rwanda -tak znowu mowiono o konflikcie miedzy Thutsi i Hutu i o tym ,ze wlasciwie swiat zachodni mial to gdzies. Sadze ,ze takie filmy nie zmienia istoty rzeczy , nie poprawia sytuacji tamtejszych spoleczenstw.Ludzie ogladajac -wiernego ogrodnika czy hotel rwanda-owszem pomysla ,ze to straszne ,niewyobrazalne itd ale po wyjsciu z kina powroca do swoich spraw , swoich problemow.Wedlug mnie to jest najwiekszy minus filmu.A plusy no coz piekne ,przesliczne zdjecia Cesara Charlone. Sam watek milosny a wlasciwie opowiesc o milosci glwnego bohatera do swojej zony tez jest niczego sobie .Ogolnie mozna obejrzec ale mnie specjalnie nie poruszyl
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotrek C.
guru filmu
Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kalisz
|
Wysłany: Sob 22:22, 21 Sty 2006 Temat postu: Re: polemika :> |
|
|
xandria napisał: | Sadze ,ze takie filmy nie zmienia istoty rzeczy , nie poprawia sytuacji tamtejszych spoleczenstw.Ludzie ogladajac -wiernego ogrodnika czy hotel rwanda-owszem pomysla ,ze to straszne ,niewyobrazalne itd ale po wyjsciu z kina powroca do swoich spraw , swoich problemow. |
Wiesz, pytanie tylko, czemu mial sluzyc ten film? Nie sadze, zeby Meirelles albo Charlone robiac ten film mysleli sobie: "zajebiscie, dzieki nam swiat stanie sie lepszy". To byloby troche naiwne. Nie wiem w takim razie, czy Twoja krytyka tego aspektu filmu byla sluszna. W koncu czy jest jakis film (fabularny), ktory nagle zmienil polityke jakiegos kraju? Czy w ogole, jak chce sie cos zmienic, nalezy robic film, zamiast, jak powiedzial Bono na pewnej konferencji poswieconej problemom Afryki "przestac gadac, i zaczac kupowac od nich te pierdolone orzeszki"?.
Moze film jest raczej znakiem czasow? Czasow, w ktorych zachodni swiat, pod wplywem 9/11 i klamstw swych rzadow, zauwaza swa pustke i swoja swoje zagubienie w konsumpcjonizmie. Moze bardziej , niz o problemy Afryki, chodzilo o problemy Zachodu? W stylu: zobaczcie... mamy samochody, dvd, mnostwo zarcia - a wszyscy jestesmy winni. Pracujemy dla systemu, ktory tworzy takie przepasci miedzy ludzmi, taka dysproporcje miedzy obrzydliwym bogactwem, a skrajna nedza. I moze w pomocy Afryce odnajdziemy wreszcie nasze dusze?
Wiem, troche to radykalne, a co gorsza wykracza poza scisla dyskusje o filmie, ale ... prosze o opinie, polemiki i jawne wrzuty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
syla
reżyser
Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kalisz
|
Wysłany: Wto 20:59, 09 Paź 2007 Temat postu: the last king of Scotland |
|
|
Po ponad roku powracam do tematu Afryki za sprawa obejrzanego filmu "The last king of Scotland" Film chcialam obejrzec juz dawno, a tutaj w Fin nadarzyla sie okazja, taki wieczor filmowy byl zorganziowany pprzez kolo politologów, bylam ja, moja wspolokatroka, 6 Finow i Finka:)
Po obejrzeniu takiego filmu zawsze lubie to skonfrontowac z rzeczywistoscia i dzieki temu przeczytalam bardzo interesujacy wywiad Jagielskiego z Ryszardem Kapuścińskim, ktory osobiscie Amina poznal. I dzieki temu mam juz szerszy obraz nie tylko o dyktatorze, ale o calym tle sytuacji politycznej w Afryce, bardzo dobry kawał tekstu,na wszelki wypadek zamieszcze:
[link widoczny dla zalogowanych]
jesli ktos bylby zainteresowany.
no wlasnie, spodziewalam sie filmu, glownie o dyktatorze, ale to moze dlatego ze nie doczytalam do konca streszczenia. a to glownie historia lekarza, ktory naiwnie po skonczeniu studiow, ucieka do Ugandy w poszukiwaniu przygody. Przygode znajdzie, to na pewno, bedzie mial znaki do konca zycia.Stanie sie osobistym lekarzem Amina, po pewnym czasie jego doradcą. Ta historia jest standardowa. Nicolas jest oczarowany Aminem, dostaje od niego podarunki, staje sie jego doradca, ale nadal naiwnie wierzy, ze to nie niesie ze soba zadnej odpowiedzialnosci ani wdziecnzosci w kierunku Amina. Tak, ludzie w Afryce po prostu tak rozdawaja rzeczy, bo maja ich za duzo. Czas,w ktorym widzimy wszystko cukierkowo jest za dluga do tego kiedy zosatje nam pokazana prawdziwa rzeczywistosc.i jak gdzies pzreczytalam juz, jest to film o bardzo powaznej tematyce, a polowe filmu widzimy jakto jest pieknie w Kampali, wszyscy pluskaja sie w basenie a bohater obraca laski.to komediowe zacięcie moze i bylo potrzebne, ale mnie sie nie podobalo. jesli chce sie lżej podejsc do filmow o takiej tematyce powinno sie to zrobic w taki sposob w jaki zrobiono "No man`s land". z klasą.
teraz o roli Foresta Whitakera.jest naprawde, naprawde dobra. ta postac przypomina mi psa, takiego ktory patrzy na Ciebie takim wzrokiem, ze nigdy nie wiesz, co zrobi. Raz skacze, bawi sie z Toba, ale rownie dobrze moze skoczyc do gardla i rozszarpac, nawet nie wiadomo kiedy.jego wyraz twarzy jest naprawde przerażający momentami. widac syndrom tyrana ktory widzi wroga w kazdym naokoło.syndrom Stalina.i nie tylko zreszta.
Druga polowa filmu, mimo ze wstrzasajaca bardziej mi sie podobala. ale z drugiej strony, moze ta fairy tale jest taka specjalnie, zeby pokazac ze czasem totalnie nie jestesmy swiadomi bagna w jakim tkwimy.
Aha jeszcze jedna sprawa. mam wrazenie ze takie filmy tracą, jesli wplata sie w nie historie miłosne. mam wrazenie, ze ten stracił.
Muzyka byla za bardzo rozrywkowa czasem.
Ogólnie rzecz biorąc disturbing, ale pomaga znajomosc realiow.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotrek C.
guru filmu
Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kalisz
|
Wysłany: Śro 22:17, 23 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | mam wrazenie ze takie filmy tracą, jesli wplata sie w nie historie miłosne |
Niezla obserwacja. Jest taki swietny film "Rok niebezpiecznego zycia" o mlodym dziennikarzu w Indonezji czasow Sukarno. Tam akurat watek milosny (mozna powiedziec ze to trojkat milosny, ale nietypowy) jest integralny dla historii. Ale w przypadku "Krola Szkocji" to chyab rzeczywiscie sredni pomysl.
Nie widzialem jeszcze filmu, ale Idi Amin jako niezly rozjeb mnie dosc ciekawi. Znam poprzedni film tego rezysera, niesamowity dokument "Czekajac na Joe" (Tuching the void), o wspinaczce w Himalajach, ktora poszla strasnznie zle. Wszystkim goraco polecam.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Piotrek C. dnia Śro 22:19, 23 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|